Co się stało z Zosią Samosią?
Niemalże każde dziecko jest napędzane przez jakąś niesamowitą siłę. Rodzice wiedzą, a postronni mogą to zaobserwować — maluch potrafi być jednocześnie w kilku miejscach, przemieszczać się z prędkością światła, jest również o wiele mądrzejszy od rodziców.
A później zaczyna się życie. Wtłaczanie w schemat, od którego odejście jest karane na różne sposoby. Nawet, jeśli ulegamy to jest w nas niepokój, który potrafimy zamaskować na tysiące różnych sposobów. Daniel wspomniał na medytacji o jednym z nich — mocnym zaangażowaniu w sprawy innych, dawaniu siebie, wykraczaniu poza własne ograniczenia. Niezwykle ważnej — o ile siebie „mamy”, a podjęte działania wypływają ze świadomej decyzji — chęci dzielenia się sobą.
Maskowanie poprzez pomaganie jest akceptowalne społecznie. W kręgach osób wierzących uznawane jest często za wyraz chrześcijańskiej dojrzałości. Warto jednak przyjrzeć się motywom działania — czy jest to rzeczywiście dar z siebie, czy próba ucieczki od siebie?
Lata edukacji, pracy, życia w społeczeństwie nauczyły nas, że należy trzymać się pewnych norm, postępować zgodnie z oczekiwaniami innych ludzi. Na drugim, skrajnym biegunie są ci, którzy wyłamują się ze schematu i żyją dla siebie, nie patrząc na konsekwencje. Zosia albo ostatecznie ulegnie oczekiwaniom i będzie cicha, pokorna, nie wadząca nikomu, albo stanie się obnoszącą się ze swoim egoizmem Samosią. A może jest jeszcze jakieś wyjście z tej sytuacji?
Można przecież wybrać się trzecią drogą. Najbardziej niebezpieczną, ponieważ bazującą na ciągłym zadawaniu pytań oraz bezustannym szukaniu odpowiedzi. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, że już poznaliśmy siebie i możemy teraz świadomie wychodzić do ludzi, wiedząc, gdzie jest granica między bezinteresownym darem z siebie a ucieczką od szukania siebie. Ta granica jest płynna, zależna od wielu czynników. Zmienia się z upływem lat.
Żyjąc w świecie nastawionym na konkret, na to, co mierzalne, szukamy podobnych efektów w życiu duchowym. Czegoś, co da się zważyć, wymierzyć linijką. A to, co pozwala na rozwój to zgoda na niedookreślenie. Na niepewność. Na to, że nie zrozumiemy wszystkiego, ale to, co zrozumiemy, może być wystarczające do dalszego działania.